Kampania wyborcza zapowiadała się wyjątkowo nudno. Kazimierz, wójt gminy Wolska, czuł się pewny swego. W końcu gdy obejmował urząd gmina wyglądała jak jeden wielki skansen, a teraz...
Początki rządów nie były najlepsze, bo zaczęło się od skandalu. Wszystko przez to, że jakiś dziennikarzyna z lokalnej gazetki podsłuchał rozmowę trzech kobiet w kawiarni.
Wszystko przez żonę. Adelajda urządziła mu publiczną awanturę o romans...
Merde! Ale się wpierdoliłem… – Henri tym razem postanowił być ze sobą szczery. Doszedł do wniosku, że nie ma co dłużej ukrywać, przyjazd na Erasmusa do Krakowa to był durny pomysł. Namówiła go matka i przekonywała, że będzie zachwycony. Sam Henri, jak każdy Francuz, o wszystkich innych nacjach myślał z wyższością. Jechał z nastawieniem, że żadna laska mu się nie oprze. Żaden chłopak zresztą też, bo wyznawał zasadę, że żeby życie miało smaczek…
Na przystawkę sałatka z ośmiornicy i świeże ostrygi. Potem zupa krewetkowa tom yam. Danie główne schab pieczony z lubczykiem, selerem i gałką muszkatołową, a dla weganina Krasickiego krewetki z masełkiem imbirowym. Na deser ananas w fontannie z ciemnej czekolady z rumem i wanilią… Stanisław August siedział w swoim gabinecie i obmyślał menu na czwartkowy obiad. Jak zawsze wszystkie danie musiały być naturalnymi afrodyzjakami...
Burmistrz August Ogromny nerwowo chodził w tę w i we w tę po swoim gabinecie, klnąc pod nosem. Jego sekretarka Ania Kosel właśnie złożyła wypowiedzenie. I oświadczyła, że odchodzi.
„Jak ona śmiała?!” rozmyślał. Ok, to prawda, że przez ostatnich 10 lat była nie tylko sekretarką, ale i kochanka...
Władysław Zdobywca siedział w fotelu i rozpierała go duma. W pokoju obok spała już wykończona seksem najnowsza kochanka, zdobyta na wczorajszej imprezie. A właściwie to nie była impreza, tylko prawdziwa seksualna bitwa w swingers klubie...
Muy szliczny serdecznie ukochany Janeczku… – „Ona się nigdy nie nauczy pisać bez błędów” pomyślał Jan Potężny, czytając maila od żony. Siedział w hotelowym pokoju w Wiedniu nieopodal cesarskiego pałacu. Był tu już cały tydzień. Przyjechał tu na odsiecz austriackim kolegom, żeby zakończyć cenową wojnę między nimi, a tureckim koncernem, agresywnie wbijającym się na europejski rynek. Tydzień bez żony sprawił, że nawet się już trochę stęsknił...
„Czas się ustatkować” pomyślał Mieszko, patrząc w łazienkowe lustro po wyjściu spod prysznica. Po kolejnej w tym tygodniu szalonej nocy uświadomił sobie, że przestaje panować nad swoim tygodniowym grafikiem i zaczyna mu już brakować kondycji. Coraz mocniej uświadamiał sobie, że nie jest już dwudziestolatkiem, któremu do regeneracji po szalonej nocy wystarczają trzy godziny snu. Po trzydziestce...