Poczet Królów Polskich - Władysław Zdobywca odc. 3
Władysław Zdobywca
Władysław Zdobywca siedział w fotelu i rozpierała go duma. W pokoju obok spała już wykończona seksem najnowsza kochanka, zdobyta na wczorajszej imprezie. A właściwie to nie była impreza, tylko prawdziwa seksualna bitwa w swingers klubie. A było tak.
Na weekend przyjechał Witold, stryjeczny brat Władysława na stałe mieszkający w Wilnie. Pretekstem było branżowe forum biznesowe. Kiedy jeszcze obaj mieszkali na Litwie, trwała między nimi pozabiznesowa rywalizacja o tytuł „wielkiego księcia ruchaczy”. Nawet się o to parę razy pokłócili z rękoczynami włącznie, kiedy jeden drugiemu odbijał kochanki. Oferta z polskiej firmy i wyjazd Władysława uratowały męską, szorstką przyjaźń między braćmi. Witold został tam jako szef ich rodzinnego biznesu po tym, jak Władysław dogadał fuzję firmy z ich polską konkurentką. Podczas jednego ze spotkań prezeska polskiej firmy Jadwiga zawróciła mu w głowie tak, że zgodził się na połączenie i przeprowadzkę do Krakowa. Dziewczyna była młoda, zgrabna i miała jędrne, sterczące cycki, więc nic dziwnego, że czterdziestokilkulatek zwariował na jej punkcie. Niestety, związek nie potrwał długo. Różnica wieku zrobiła swoje, a poza tym Jadwiga była „zbyt świętojebliwa”, jak wyznał Władek bratu. „Ona tylko po ciemku i po misjonarsku. Nawet laski robić nie chce” narzekał. Rozstali się szybko i Władysław mógł powrócić do zdobywania kobiecych serc. Chociaż w gruncie rzeczy nie o serca chodziło, tylko o chętne do bzykania cipki i dupki. A przy okazji nadal kierował połączonymi firmami.
Witold siedział w Wilnie, Władysław w Krakowie, a obaj zmagali się z rosnącą w siłę niemiecką konkurencją. Co prawda Władysława trochę wkurzało, że Witold na Litwie rządzi się w firmie niczym udzielny książę, ale jakoś to znosił. Ale z drugiej strony Witek świetnie dogadywał się z innymi lokalnymi firmami. Tyle, że musiał dużo jeździć. Seksualna rywalizacja dwóch samców alfa też wciąż trwała, chociaż dzięki odległości przestała wywoływać aż takie emocje. Zaczęli nawet dość swobodnie rozmawiać na ten temat i przechwalać się podbojami, gdy urządzali sobie wideoczaty na WhatsApp.
– No wreszcie mam sposób, żeby pozbawić cię ulubionego argumentu – powiedział czas jakiś temu Witold. Chodziło o to, że Władysław zawsze twierdził, że ma większego niż Witold. I demonstrował go przy każdym wypadzie na dziwki, albo do swingers klubu. – Kupiłem pompkę i szybko cię przegonię – dodał Witold, pokazując do kamerki nowiutką składaną pompkę podróżną. – Trenuję codziennie, nawet gdy wyjeżdżam. Zobaczymy, kto będzie większy, jak będę u ciebie – Witold zakończył czat.
Władysław zamknął połączenie śmiejąc się do siebie w myślach. „Łatwo ci nie pójdzie” powiedział bezgłośnie do brata. Bo sam zaopatrzył się we wzmacniający erekcje krem. Używał go już czas jakiś, bo jednak wiek zrobił już swoje i nie zawsze kutas stał mu tak długo i mocno, jak by tego chciał. Tauryna, żeń-szeń i ginko zrobiły swoje i zminimalizowały problemy z erekcją. A Władysław wiedział, że jak coś wzmacnia erekcję, to i działa powiększająco na penisa. Przynajmniej trochę. Bo powoduje silniejszy napływ krwi do członka.
Koniec końców chodziło jednak nie tyle o braterska rywalizację, ile o zrobienie wreszcie porządku z niemiecką konkurencją. I tą w biznesie (to na biznesowym forum), i tą w bzykaniu. Bracia mieli swój ulubiony klub swingerski, do którego chodzili zawsze gdy Witold przyjeżdżał do Krakowa. Mieścił się na Grunwaldzkiej. Byli mu wierni, chociaż ostatnio panoszyło się tam zdecydowanie za dużo Niemców. Przyjeżdżających na weekend, „bo tu tanio” i czuli się niczym władcy na zamku. Paradowali po klubie bez ciuchów, dumnie prezentując swoje nagie miecze. Największy z nich, obdarzony największym mieczem sam o sobie mówił, że jest „Großmeister des Fickens”, czyli „wielki mistrz ruchania”. To nieźle wkurzało obu braci. Po ostatniej przepychance, kiedy Niemiec niemal siłą zabrał Witoldowi jedną z dziewczyn, wiadomo było, że starcie jest nieuniknione. Tylko trzeba się było do niego odpowiednio przygotować. Witold zaskoczył Władka, bo przywiózł składaną, podróżną pompkę do penisa i obaj dobrze przygotowali się na spotkanie z Niemcami. Władek podzielił się z bratem kremem wzmacniającym erekcję. Tak uzbrojeni ruszyli na pole bitwy. Kiedy paniom w klubie zaprezentowali swoje miecze, bez trudu pokonali zagranicznych gości. I nie dość, że podymali w klubie, to jako zdobycz każdy z nich zabrał na chatę po jednej z dziewczyn.
Odcinek 4 – August Ogromny, już wkrótce