Poczet Królów Polskich - Henryk Wspaniały odc. 6
Henryk Wspaniały
Merde! Ale się wpierdoliłem… – Henri tym razem postanowił być ze sobą szczery. Doszedł do wniosku, że nie ma co dłużej ukrywać, przyjazd na Erasmusa do Krakowa to był durny pomysł. Namówiła go matka i przekonywała, że będzie zachwycony. Sam Henri, jak każdy Francuz, o wszystkich innych nacjach myślał z wyższością. Jechał z nastawieniem, że żadna laska mu się nie oprze. Żaden chłopak zresztą też, bo wyznawał zasadę, że żeby życie miało smaczek…
Od urodzenia był ulubieńcem mamusi. Jej oczkiem w głowie. Robił co chciał, a wszyscy skakali dookoła niego jak koło królewicza. Nic dziwnego. Matka była wdową po przemysłowym magnacie i stać ją było, żeby pół Francji kupić. Jemu nawet przez myśl nie przeszło, że ktoś mógłby mu podskoczyć. Francuskie dupy lgnęły do niego i pchały się do łóżka tak chętnie, że w końcu bywał tym znudzony. Tak znudzony, że dla odmiany podrywał jakiegoś chłopaka. Albo parę, żeby urządzić sobie bi-trójkącik. Nawet nie musiał się starać, bo sława jego nazwiska była ogromna, a znany z mediów społecznościowych wizerunek załatwiał sprawę. Nie bez powodów uznawano go za najbardziej wpływowego influancera we Francji i jednego z najważniejszych w Europie Zachodniej. Dlaczego niby w tej całej Polsce miałoby być inaczej? Nieźle tam porządzę – myślał przed wyjazdem.
Na początku wszystko wyglądało świetnie. Chociaż od razu przechrzcili go z Henri na Henryk, z jakimś dziwnym dźwiękiem na początku. Nawet nie potrafił tego wymówić. Nie dość, że okazało się, że nikt tu o nim nie słyszał, to nikt też nie chciał rozmawiać po francusku i musiał wysilać cały swój (nienajlepszy) angielski, żeby się dogadać. Mimo to szybko stał się królem klubów, dyskotek i salonów. Działała magia francuskiego celebryty i syna milionerki, o czym opowiadał chętnie, a wieść szybko się rozniosła. Ale czar szybko prysł, gdy okazało się, że Henryk wcale nie jest takim wspaniałym mistrzem bzykania, a i wielkością przyrodzenia nie imponuje. Ani dziewczynom, ani tym bardziej mężczyznom. Okazało się, że Polki potrzebują więcej, dłużej i mocniej, niż ich francuskie rówieśniczki. A on nie dawał rady. Na dodatek stwierdził, że Polacy przewyższają go rozmiarem penisa.
Wymyślił co zrobić. Przez Internet zamówił sobie pompkę i zaczął regularnie ćwiczyć. Trzy razy dziennie po pół godziny pompował kutasa. Żeby wzmocnić efekt stosował też krem powiększający penisa. Wiedział, że taki krem sprawia, że czasowe powiększenie, jakie uzyskiwał za pomocą pompki, utrzymywało się prawie dwa razy dłużej. Gdy efekty tych ćwiczeń zaczęły być dobrze widoczne, postanowił się sprawdzić.
W ubiegłą sobotę z kolegami z roku poszli do klubu. Trochę pochlali. Henryk wiedział, że nie jest w stanie dotrzymać tempa picia Polakom, ale dzielnie się starał. I to był błąd. Należało uznać wyższość Polaków na tym polu i się nie wydurniać. A tak wypił na tyle dużo, że puściły mu hamulce i włączył się tryb „wszystkie dziewczyny są piękne”. Powinien wiedzieć, że na imprezie należy usiąść koło najbrzydszej dupy i przestać pić, gdy się stwierdzi, że „właściwie nie jest wcale taka zła…”. Błąd miał go kosztować wiele.
Gdy kumple zorientowali się, że wszedł w odmienne stany pijackiej świadomości, podpuścili go na jedna laskę. Super dupa – mówili. Zajebista w łóżku – mówili. A on im, kurwa, po pijaku uwierzył! No i ją poderwał. Rzeczywiście, uznał, była niezłą dupą (tak się przynajmniej wydawało po pijaku). Dał się zaciągnąć do niej. Rżnięcie było niezłe, ale rano… Przeżył typowy poranny horror. Jak w tym sucharze „Mamo, mamo w moim łóżku jest potwór! – krzyczy Jasio rano. – Co sobie z klubu przyprowadziłeś, to teraz masz – odpowiada mama.” Jego mama na pewno by tak nie odpowiedziała. Tylko najpierw on dostałby z Plaskacza w twarz, a potem laska zostałaby grzecznie, acz stanowczo wyprowadzona przez ochronę. Ale to by było tam, we Francji. Tu nie miał mu kto pomóc. „Niezła dupa” była od niego o jakieś 30 lat starsza, a do tego szpetna. Uciekł… Na próżno.
Okazało się, że dał jej po pijaku numer telefonu, pozapraszał do znajomych na wszystkich socjalach i jeszcze podał adres domowy i kod do domofonu. Teraz miał widomość i miłosne wyznanie średnio co 15 minut. Blokowanie nie pomogło, bo wiedziała gdzie mieszka i wystawała pod domem, albo siedziała na klatce schodowej. „Kiedy mnie znowu zerżniesz, mój wspaniały Henryku o wielkim kutasie” pisała. „Nie mogę zapomnieć jak twój wielki chuj we mnie wchodził” pisała. „Czuję, że będziesz moją NAJWIĘKSZĄ miłością”. Stalkerka jebana. Takich wiadomości dostał w ciągu tygodnia ze trzysta. Nie ma co, trzeba zwiewać do Francji – pomyślał Henryk i zaczął się pakować.
Odcinek 7 – Bolesław Niezwykły, już wkrótce